Strona:Poeta Łukasza Opalińskiego.djvu/024

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Na ſwoim mieyſcu, nim się kontentuie,
Co przedeń kładą powoli koſztuie,
Y nie łakomo łapa, chwyta, siąga,
Y nazbyt chciwie ręki nie wyciąga,
Ale dyſkretnie co poſtawią bierze,
Trzymaiąc zawſze appetyt w ſwey mierze,
A iako prędko będzie po obiedzie
Syt wſtawſzy chętnie ku Domowi iedzie;
Tak też w tym życiu mamy poſtępować;
Co komu BOG da tym się kontentować,
Skromnie nabytych rzeczy używaiąc
Y nazbyt chciwie nic nie pożądaiąc.
A gdy wſtać każą iść nieomieſzkanie
Gdzie Dom prawdziwy, wieczne pomieſzkanie.
Aleć ia nazbyt unoſzę się piorem,
A także kończę ten lichy wierſz, którym,
Chciałem naukę, y oraz dowodny
Dać przykład, iaki ma być rym łagodny.
Co wywiodłemli, chwalić się nie umiem, [1]
Atoli przecie podobno rozumiem,
Ze przeczytawſzy przyznaią, że y my
Możem mieć mieyſce między Pisorymy.




  1. Non ego cum ſcribo quod tantum aptius erit, laudari metuam; neque mihi cornua fibra. (Przypis własny Wikiźródeł fragment pierwszej satyry Persiusa)