Strona:Poeci angielscy (Wybór poezyi).djvu/44

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.

    Że Gracye nucą, śród tańca ochoty,
    «Jo hymen!» a zaś Flora z bluszczu wije sploty.

    Czy to z niezwykłej rozkoszy czy z trwogi,
    Jaką spełnianie grzechu ludzi darzy,
    Zrywa się rycerz: posądza ten błogi
    Widok, że w sobie kryje podstęp wraży.
    Hej! jego pani schyla się ku twarzy,
    A wędkę chowa w ciemnej sukni zwoje;
    Chce go całować, lico jej się żarzy,
    Z oczu miłosne, słodkie biją zdroje,
    Jak u tej, co kochanka rwie w objęcia swoje.

    Niezwykły widok wszystką krew w nim skłóci;
    Na ten jej bezwstyd wielkim gniewem spłonie
    I jak szalony snać się na nią rzuci,
    Aby ją zabić, ale w jej obronie
    Stanie cierpliwość i wstrzyma mu dłonie.
    I rycerz bada swe zmysły, czy sprośny
    Sen to czy jawa? Wtem ona w łzach tonie,
    Prosi i błaga, aby był litosny
    Dla krwi jej przeszlachetnej i dla lat jej wiosny.

    A tak mu powie; «Władco mój i panie!
    Czyż mi oskarżać wrogie przeznaczenie
    I przyczyn w niebie potężnych władanie,
    Czy też ślepego bożka, że to wrzenie,
    Zamiast miłości, złość i potępienie
    Ściąga dziś na mnie? Lecz tak czynić muszę,
    Albo też umrę! W tobie me zbawienie!
    W twych ręku śmierć ma lub życie! Niech wzruszę
    Mą prośbą twoje serce: ukoj me katusze!