«Gdy Koloseum stoi, Rzym stać będzie,
Gdy ono padnie, i Rzym się powali,
A z Rzymem legnie i świat w jednym rzędzie!»
Tak tutaj nasi pielgrzymi wołali
W czasach saksońskich, którym myśmy dali
Nazwisko starych... Oparły się przecie
Trzy śmiertelności bijącej w nie fali:
Rzym i Ruina, chociaż czas ją gniecie,
I świat, złodziei nora, lub jak zwać go chcecie...
Tocz fale wód swych, oceanie siny!
Bicz flot tysiąca darmo cię rozpienia!
Na lądzie śladem człowieka: ruiny,
Tu u twych brzegów kres jego niszczenia!
Ty sam druzgocesz tu statki! Ni cienia
Tu nie zostawia człowiek, gniewem zdjęty,
Chyba ślad jeden: piany krótkie wrzenia,
Gdy, jak dżdżu kropla, padnie w twe odmęty
Bez dzwonów, bez pogrzebu, w trumnie niezamknięty.
Smug twój nie na to, aby go łupiły
Ręce człowieka... Spiąwszy się do góry,
Strącisz go z siebie... Ty szydzisz z tej siły,
Którą on ziemi zadaje tortury —
Ze swojej piersi podrzucisz go w chmury,