Strona:Poeci angielscy (Wybór poezyi).djvu/111

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.

    Strzelec z moczarów zeszedł skory,
    Stado się spieszy do obory,
    Ja z troską, co mi w sercu leży,
    U Eru błąkam się wybrzeży.

    Jesień rozpacza przy swem ziarnie,
    Że je przedwczesna zima zgarnie,
    Na cichym niebios swym lazurze
    Widzi ciągnące chmurne burze;
    Krew mi się w żyłach mroźnie ścina
    Na myśl, że zbliża się godzina,
    Gdy groza w duszę mą uderzy
    Zdala od Eru mych wybrzeży.

    To nie rosnącej poszum fali,
    To nie zabójczy brzeg ten w dali —
    Śmierć w jakiejkolwiek mknie postaci,
    Człek nieszczęśliwy nic nie traci;
    To serce gniotą mi łańcuchy,
    To ból je szarpie straszny, głuchy,
    Krwawi je raną troski świeżej,
    Że mam od Eru pójść wybrzeży.

    Żegnajcie wzgórza Coili starej,
    Równie, wąwozy i moczary,
    Gdzie przeszłość przędła swoje dziwa,
    Błądziła miłość nieszczęśliwa!
    Wy, moje druhy! Wy, me wrogi!
    Posiądźcie miłość, spokój błogi!
    Mnie łza do oczu gorzka bieży,
    Że mam od Eru pójść wybrzeży...