Strona:Podróże Gulliwera T. 2.djvu/250

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rych Jahusów, ale widząc że mały jest wolny i zdrowy (gdyż biegł do nich z największą szybkością), i że rudy koń znajduje się w blizkości mojej, żaden z nich nie odważył zbliżyć się do mnie. Dostrzegłem że ciało tego małego zwierza niezmiernie śmierdziało, podobnie do odoru lisa pomieszanego z odorem łasicy, nawet daleko jeszcze od obydwóch obrzydliwiej. Zapomniałem o jednej okoliczności (i czytelnik przebaczyłby mi niezawodnie z chęcią gdybym ją i całkiem zamilczał): gdym trzymał tę małą potworę na rękach, wypróżnił się na mój ubiór: szczęściem był w poblizkości strumień, gdziem się czysto obmył; nie ośmieliłem się jednak stanąć przed moim panem, aż się należycie przewietrzyłem.