Strona:Podróże Gulliwera T. 2.djvu/178

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ku, i on sam poświęcał co dzień dwie godziny w tym celu.

Wiele koni i klaczy znakomitego pochodzenia, przybywało do naszego domu, bo wszędzie rozgłosiła się wieść o cudownym Jahu, który ma mieć zdatność mówienia jak Houyhnhnm i objawia we wszystkich swoich czynnościach i słowach niejakie ślady rozumu. Z upodobaniem rozmawiali ze mną i zadawali mi wiele pytań na które podług mojej możności odpowiadałem. Przez to wszystko wielkie uczyniłem w języku postępy, tak że po upłynieniu pięciu miesięcy od przybycia mojego, rozumiałem prawie wszystko co do mnie mówiono i dosyć płynnie mogłem się wyrazić.

Houyhnhnmowie którzy odwiedzali mojego pana, ledwo chcieli uwierzyć żebym był istotnie Jahusem, gdyż powierzchowność mojego ciała wcale różną jest od innych mojego rodzaju; że moja skóra, wyjąwszy na twarzy i rękach, jest wcale niepodobną do zwyczajnej tych zwierząt; lecz tę tajemnicę odkryłem już był mojemu panu, powodowany zdarzeniem które mi się przytrafiło.

Powiedziałem już czytelnikowi, że zwyczajem moim było rozbierać się co wieczór dopiero w ten czas, kiedy cała familia na spoczynek się była udała. Jednego dnia, mój pan przysłał po mnie rudego konia bardzo rano. Gdy przybył jeszcze mocno spałem, odzież moja którą się okrywałem spadła była, koszula wysoko była zakasaną. Obudziłem się na szelest zrobiony przy jego wejściu i spostrzegłem, że z wielkiem pomięszaniem