Strona:Podróż więźnia etapami do Syberyi tom 2.djvu/68

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

grupa aresztantów słuchających bajek i opowiadań wymownego aresztanta z Kronsztadu. Opowiadał im cudowne gadki o zaklętych zamkach i rozbójnikach: mówił o pobycie swoim w kronsztackich rotach, o swoim przyjacielu i koledze cyganie, posłanym do rot aresztanckich za winę swojego pana, oficera gwardyi w Petersburgu, u którego służył.
Pan jego, moskiewski liberał lub też nieroztropny człowiek, wyraził się pewnego razu bardzo ubliżająco o carze; aresztowali go za to. Cygan dla ocalenia pana, którego lubił, umówiwszy się z nim poprzednio, przybył do komisyi śledczej i zrobił wyznanie, iż ubliżające odezwanie się o carze, nie jego pan, lecz on, sługa jego, rzeczywiście wyrzekł. Fałszywemu zeznaniu umiał nadać zupełny pozór prawdopodobieństwa i pana z aresztu uwolnili, a cygana skazali na lat 10 do rot aresztanckich w Kronsztadzie; teraz razem z innymi, posyłają go do kopalni syberyjskich. Przysłowie, że «dla przyjaźni dał się cygan powiesić» sprawdziło się w tym razie, a szlachetność tego poświęcenia tym bardziej dziwi, że lud, do którego wierny sługa należy, dawno znikczemniał, spodlał i cnotą nieodznacza się.
W nocy gorąco w numerze wzmogło się nadzwyczajnie, pot lał się ze mnie, a przytem prusaki wyległy tysiącami na ścianach i rojąc się, szemrząc zeszły na tapczan i zuchwałe, wędrują po mojem ciele: nie zdążyłem zrzucić z siebie jednej gromady, a już druga lazła na mnie jak na wał zdobytej twierdzy.
Pomimo jednak upału, karciarzy, opowiadań i prusaków, znużenie zamknęło mi w końcu powieki. Zasnąłem, aż tu słyszę przez sen krzyk i wrzawę; budzę się, siadam na posłaniu i widzę jak jeden aresztant bije i tłucze drugiego aresztanta za to, że gdy zasnął, tamten rozerznął mu worek i wyciągnął z niego pieniądze. Wówczas właśnie złodziej, którego okradali, obudził się i złapał drugiego złodzieja na gorącym uczynku. Jutro sprawę tę oddadzą pod sąd starosty i złodzieja oćwiczą rózgami, kradzież bowiem u kolegi popełniona, uważana jest przez kodeks złodziejski za wy-