jakie dzieje za Wołgą zasiały. Studya historyczne, etnograficzne, lingwistyczne nad Tatarami i ludami fińskiemi, wiele przyczynić się mogą do zapłodnienia tego ziarna myślą politycznej egzystencyi ludów nadwołżanskich, — co nie będzie bez wielkiego znaczenia w chwili rozkładania się Moskwy, na pierwiastki, z których złożyła ją wola carska ku nieszczęściu narodów i ujarzmieniu człowieka. Czas tego rozkładu prędzej czy później nadejdzie, dobrze więc jest budzić samopoznanie się ludów i ludków podbitych przez Moskwę, co powinno być celem szczególnym starań polskich wygnańców i uczonych.
Zwróciwszy uwagę rodaków na ten przedmiot, prowadzę ich dalej za sobą. — Patrząc z zakratowanych okien odwachu na stolicę dawnych hanów, odtwarzałem w myśli dawną jej postać i myślałem o dziwnej kolei życia narodów i śmierci, i starałem się w smutku, jaki mnie coraz bardziej ogarniał, znaleźć choć jeden promień jasnej nadziei i znalazłem go, nie dla siebie, bo o sobie nie myślałem, ale dla Polski, w świętych słowach Chrystusa, który każe wierzyć i pracować. Wierzyć w Jego Opatrzność, w Jego sprawiedliwość i stawać się godnym Jego łaski.
Wiara pognębionego narodu powinna być czynną i silną, mistycyzmem, ascetyzmem i za nim idącą biernością powinna pogardzać. Wiara pognębionego narodu powinna się wyrażać ciągłą pracą i poświęceniem dla rodaków, ciągłem staraniem o chwałę Boga i o potęgę moralną własnej narodowości. Jak człowiek, który pragnie być zbawionym, żyjąc cnotliwie powinien wierzyć w zbawienie i królestwo niebieskie, tak samo i każdy członek podupadłego narodu, jeżeli chce niepodległości narodu, powinien żyjąc całkiem dla Boga i narodu wierzyć, iż naród wywalczy sobie niepodległość.
Smutek mój zamienił się w spokój!
Żal mi było Tatarów, chociaż historya ich imię jako drapieżców zapisała, żal mi ich było, bo widziałem ich pokonanych przez większych łupieżców i stałem na ich mogile. Byłem przecież spokojny, bo w smutnych rozmyślaniach o klęskach i upadkach nie utraciłem wiary w przyszłość Polski.
Dwa dni byłem w Kazaniu; 4. września wyprowadzili mnie
Strona:Podróż więźnia etapami do Syberyi tom 2.djvu/142
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.