Strona:Podróż więźnia etapami do Syberyi tom 1.djvu/84

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

przywołuje braci, mężów i synów, których żołnierze z karabinami nie wypuszczają z szeregów, w każdem oku łzi, w każdej piersi jęk, — odpędzane, odganiane, cisną się biedne matki i ojcowie do strzeżonych synów, którzy idą na utracenie; wszystko wzruszone, strwożone, scen pełnych boleści bez liku — któż z nas nie widział branki? Partya już poszła a za nią kilka kobiet z tłumoczkami postępuje; niektóre z nich odprowadzają braci lub kochanków, inne chcą w mieście upaść do nóg wielkim panom i poprosić, żeby im syna oddali, inne nakoniec wloką się za mężami do pułków, gdzie ich czeka. Boże ochroń! takie życie.
W czasie branki biedny lud robi tysiączne starania, żeby ocalić synów; ojcowie dają ostatni pieniądz doktorowi, żeby uznał synów za niezdatnych do służby: doktór pieniądze bierze, lecz syna nie uwalnia; w czasie branki major, oficer, każdy urzędniczek, każdy pisarczyk, bierze, drze z biednych. Boleść jest łatwowierną, sądzi, że niepodobna, aby inni nie czuli cierpienia jego, dają więc co mają, a synowie idą na utracenie. Słuszna boleść, sprawiedliwe łzy ludu; jest to pożegnanie ze skazanym na utracenie cech narodowych, uczuć swojskich, myśli jasnej, na życie trudne, służbę ciemiężcom.
Noc branki w Polsce jest dniem przejścia anioła zabijającego w każdym domu pierworodnego syna, jest nocą bólu, płaczu, krzyku i trwogi; rzadki dom w tej nocy pozostaje spokojnym, wszędzie nieszczęście głośne i wielkie, smutkiem powleka cały kraj, cały kraj jęczy płaczem, prosi bólem i modlitwą o ulżenie! Mimowoli nasuwa się nam pytanie: czem zastąpić przymusowy pobór rekrucki? lub jeżeli on jest koniecznym, jak go zrobić mniej dotkliwym dla mieszkańców?
Każde państwo zaborcze lub przymuszone bronić i nieustannie strzedz swojej niepodległości, interesów, handlu i cywilizacyi, potrzebuje koniecznie regularnych, stałych i znacznych wojsk. Ochotnicy, werbunek, mogą zapełnić wielką liczbą szeregi, ale nie stawią groźnych sił, z któremi możnaby dzielnie i energicznie poprzeć wojnę: jedyny więc