którzy według swego kopyta chcą nasze dzieci wychować. Kobiety w tej cichej, domowej pracy dla ojczyzny mają szczególniej wiele pola; ich to rola, ich świat, one są kapłankami domowych świątyń narodowości. Ksiądz, który godnie wypełnia obowiązki religii, kocha lud i z miłością go uczy, umoralnia, niszczy wady i występki, uczy parafianów i wiernych, trzymać się mocno swego obrządku, nigdy go nie porzucać, jest nie tylko zacnym w obec kościoła i Boga, ale jest i zacnym pracownikiem Polski.
Obszerne pole pracy cichej, domowej rozszerza się przed nami, tak obszerne jak życie, jak ono rozmaite i piękne. Nieskończylibyśmy, gdybyśmy mieli wypowiedzieć, że «każdy w swojem kółku, w swojem miejscu» w chacie i pałacu, w kościele i przy pługu, w fabryce i mundurze, w kajdanach i przy kolebce, na wygnaniu i w swoim domu, zawsze i wszędzie, słowem, czynem, poprawą siebie może poprawiać innych, pracować korzystnie dla kraju, może wypełnić swój obowiązek bez narażania się na uwięzienia i wygnania. Bo nie tylko ci są patryoci co się biją, nie tylko ci co ich więżą i wyganiają, i wy wszyscy, matki i siostry, panowie i słudzy, postępując po polsku i chrześciańsku w życiu domowem i publicznem, jesteście zacnymi pracownikami świętego i Bożego przykazu: niepodległości naszej ojczyzny.
Och! kto wie, czy z tego dążenia, z tej cichej pracy nie ma ojczyzna więcej korzyści, jak z zapalonych, poczciwych, choć często nierozumnych przedsięwzięć i działań? Mówimy: kto wie? bo już do tego przyszliśmy, że musimy bronić narodowości i ścierać się z rządowemi, obcemi wpływami nie tylko w urzędzie, w szkole i w wojsku, ale i w kościele, ale i w izbie małżeńskiej, ale i w towarzystwie rodaków. Wróg wszędzie wniknął, dotknął każdego uczucia, zwietrzył znaczenie każdego westchnienia; od urodzenia aż do grobu objął swoim wpływem każdy krok, każde położenie; rozpoczął najrozleglejszą robotę przenarodowienia śmiało jako panujący, przebiegle jako doświadczony, nikczemnie jako wydzierca.
Patrzcie! ile już osięgnął na tej drodze, ile przetworzył, jak pomięszał nasz obyczaj, jak już zabrał, skrzywił nasze uczucia, zanieczyścił język, poplątał pojęcia. Patrzcie! wróg
Strona:Podróż więźnia etapami do Syberyi tom 1.djvu/55
Wygląd
Ta strona została skorygowana.