Strona:Podróż więźnia etapami do Syberyi tom 1.djvu/233

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Ojcowie kierują końmi a marząc o przyszłych bogactwach i szczęściu, zdają się nie słyszeć gwarnych rozmów, kłótni kobiet, ani płaczu i krzyku dzieci; wyrostkowie nie myślą o przyszłości, płatają figle siostrom swoim, lub też gonią się, skacząc po szosie, rzucają kamieniami i śpiewają huczne piosenki.
Na szerokim placu przedmieścia zatrzymała się karawana. Ojcowie konie wyprzęgali, matki powychodziły z kibitek, wyrostkowie naznosili drzewa a dziewczyny roznieciły ogień i poprzystawiały garnki na wieczerzę; będą nocowali na tym placu. Ludzie zawsze ciekawi zbiegli się do nich; jedni przypatrują się przybyszom, inni znowuż wypytują ich o różne szczegóły, lub też opowiadają cudowne rzeczy o bogactwie Syberyi.
Do miasta wjeżdża się przez starą bramę; zawieźli mnie do sztabu batalionu, zkąd odesłali do więzienia położonego za miastem. Więzienie włodzimierskie jest to murowany, kilkopiętrowy budynek.
W kancelaryi zrewidowali mnie z największą ścisłością, przyczem zabrali mi kilka arkuszy czystego papieru, pióro, kałamarzyk, ołówek, które zaszyłem w cielaku. Zostałem więc pozbawiony materyałów piśmiennych, a z niemi przyjemności notowania wrażeń i szczegółów dziwnej mej podróży; szczęściem, że notatki dotąd spisane pozostały przy mnie, nie domacali się ich w kołnierzu płaszcza, ani w podeszwach butów.
Dozorca jako ważnego więźnia umieścił mnie w «sekretnym» numerze. Była to niewielka izdebka, świeżo wybielona i wyszorowana; we drzwiach wprawiona szybka służyła żołnierzowi pod drzwiami do kontrolowania moich czynności. Okno za kratami odkrywało mi widok na okoliczne równiny i płytką dolinę Klazmy, na ciemne bory na przeciwnem jej zabrzeżu i na miasto poważnie i malowniczo w tych ramach rozłożone. Ciekawość zwabiała do okienka we drzwiach wielu aresztantów; porozumiawszy się ze znajomym sobie żołnierzem, bez żadnej przeszkody mogli przypatrzeć się «sekretnemu» (wyraz ten w Moskwie oznacza ważnego kry-