Strona:Pl Poezye t. 1 (asnyk).djvu/233

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Fale.



Na morza wzdętej toni
Wciąż fala falę goni,
Wzbierając z szumem, pędzi,
Srebrzystą pianą wrząca,
W podskokach się roztrąca
Na ostrej skał krawędzi;

Lub, tocząc na brzeg płaski
Błyszczące, mokre piaski,
Kamyczki i muszelki,
Zamiera z dźwięcznem echem,
Zanim ją swym oddechem
Ocean wciągnie wielki.

I żadna z nich nic nie wie,
W bezsilnym swoim gniewie,
Do jakich celów służy;
Lecz powracając ginie
W bezdennej wód głębinie
Po krótkiej swej podróży.