Strona:Pl Poezye t. 1 (asnyk).djvu/202

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I wierzę, iż ten, co kruszy
Dziś moją powłokę, grom
Otworzy dla mojéj duszy
Wspanialszy cielesny dom.

I witam z dreszczem rozkoszy
Każdy zadany mi gwałt —
W niszczeniu, co mnie rozproszy,
Zgadując przyszłości kształt.

Tam, gdzie się boleść zaczyna,
Bezwiednej martwości kres,
A nad nią boska kraina,
Gdzie miłość wykwita z łez!

Przez wszystkie śmierci ogniwa
Postępu ciągnie się nić;
Ból samowiedzę zdobywa:
Chcę cierpieć, kochać i żyć!