Przejdź do zawartości

Strona:Pl Poezye t. 1 (asnyk).djvu/063

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Śpiewa dalej mistrz uparty,
Rozdzierając wszystkim uszy –
A tłum, widząc, że nie żarty,
Pragnie strasznej ujść katuszy.

Napastników roty bitne
Na złamanie lecą karku;
Swe sztandary gubiąc szczytne,
Uciekają z Muz folwarku…

Wszyscy chcą się w ziemię zapaść,
By ujść mściwej Feba dłoni:
Taki koniec wzięła napaść;
Ledwie przetrwa pamięć o niej.

Znowu Parnas lśni pogodą,
Znowu spokój w nim głęboki;
Tylko wieszcze dotąd wodą
Okładają swoje boki.