Strona:Pl Historja kołka w płocie.djvu/079

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

sobą i żyli jak bracia... nędza tylko nędzę rozumie, a komu serca nie zepsuło cierpienie, ten lepiej wie od innych czego boleść potrzebuje i jak smutnego pocieszyć.
Lepiej tu może było chłopakowi niż na wsi, przecież tęsknił do niej; ciasno mu było w miasteczku, i śniły się łąki zielone, dąbrowy szumiące, pola falujące zbożem i turkot kół młyna, co na całą wieś w nocy hałasował. Śniła mu się i matka i ojciec i dziaduś stary siedzący za piecem i całe owe życie wiejskie, smutne a przywięzujące wiekuistym nałogiem do siebie. Dużo czasu upłynęło od ucieczki jego z domu, myślał i nie śmiał powracać...
A tymczasem to ze skrzypką się bawił, to tam czegoś uczył od biednego swego pana, z którym razem głodem marli...
— Co się tam u nas na wsi dzieje? — mawiał chłopak, gdy w nim słowo lub dźwięk jakiś obudził wspomnienie lat dawnych — czy żyją? czy o mnie myślą, czy już opłakali?
— Do czego ty tam powrócisz? — odpowiadał mu grajek — swoim nie pomożesz a sobie zaszkodzisz... ze skrzypką z głodu nie umrzesz, a taki ci tu swobodniej trochę niż tam... Kto wie, może wyjdziesz na lepszego grajka odemnie, bo i twarz twoja gra weselej od mojej, i z oczów ci patrzy duma a tęsknica, którym klaskają radzi ci co ich nie znają... Ot siedziałbyś tu i nie zrywał się darmo...
I płynęły tak lata, a Sachar wciąż grał coraz to śliczniej, grajek się cieszył i chleba im obu nie brakło... aż wreszcie za wsią tęsknica przeszła i z ubogiego chłopka stał się zbieg nasz panem Zacharewiczem...
Ale choć mu się powiodło, bolało biedaka, że ciągle kłamać musiał, taić się i ukrywać z pochodzeniem i wspomnieniami... gdyby się był przyznał, że w chacie przyszedł na świat i na regestr, odesłanoby go nazad panom Rogalom i, bywaj zdrowa swobodo! Przestrzegł go grajek, żeby zręcznie kłamał, jeśli nie chce