Strona:Pl Historja kołka w płocie.djvu/060

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

panience, którą dotąd tylko w powozie zdaleka spotykał, nie tyle jeszcze jej, jak jednej z towarzyszek przyglądając się ciekawie.
Było to dziewczę niedorosłe jeszcze, dziecię prawie, z czarnemi oczkami i długiemi kosami ciemnych włosów, spadającemi na ramiona, tak piękne, tak piękne jak chyba aniołki na obrazach bywają, a szło podskakując i podśpiewując jak młoda sarneczka, i ilekroć usta się jej uśmiechem otwarły... Sacharowi zdawało się, że się niebo otwiera...
Dziwnież bo, dziwnie piękna mu się wydała jakby nie ze świata była rodem, lecz gościem z niebios zstąpiła na ziemię. Chłopak nie wyobrażał sobie, żeby równie piękna istota na świecie znaleźć się mogła... osłupiał, zdumiał się i przykuty pozostał póty póki dziewczęta bawiły się na łące.
Słyszał ich śmiechy, przypatrywał się swawoli towarzyszek i obraz ten pozostał w myśli jego na wieki. Wiedział, że to była sierota ze wsi, wychowanka pani, i nie zdawało się dziwnem, patrzeć na nią z zachwyceniem, jak poglądał na niebo, gwiazdy i kwiaty. Nie prędko po odejściu kobiet powlókł się ze swoją skrzypką do domu, i długo w noc zasnąć nie mógł, Bóg wie jakimi ścigany marami.
Mówiono, że się później zakradł do dworu i z po za płotu godzinami patrzał na przechadzające w ogrodzie dziewczęta, ale to być musiały plotki tej starej brzozy, której baśnie przynosiła sroczka jakaś o gniazdo się jej przypochlebiając.... nikt więcej o tem we wsi nie wiedział.
To pewna, że Sachar coraz mniej miał ochoty do pracy, coraz więcej po lasach się błąkał i mimo dziada i ojca upomnień do gospodarstwa się nie zabierał.
W każdym innym stanie wolno, mniej więcej, być dziwakiem, ale naszemu chłopowi! niepodobna; nazwano go postrzelonym i głuptaszkiem i miano nawet za łagodnie i nieszkodliwie pomięszanego. Do dworu wreszcie doszła o tem wiadomość, a ekonom ubolewał, że tak silnych i zręcznych rąk dwoje marniało nada-