Strona:Pl Historja kołka w płocie.djvu/016

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

testowały nadaremnie...
Za osiczyną przyszły brzozy, leszczyna i różna gawiedź lasowa... Ze wspaniałego lasu zrobił się gaik, w którym ledwie na drwa i kołki coś chłopek mógł sobie wyszukać...
Pewien ekonom, moralista wielki, zauważał, że z panami toż samo prawie stało się, co z lasem, że Rogalowie także z dębów przeszli na osiczynę; ale gumienny powiadał, że wstrzymana ordynarja zrodziła to niewczesne porównanie.
Dosyć, że na uroczysku zwanem Dębową górą, u pnia starego, niezmiernego obwodu, zrąbanego na tę klepkę, której podkomorzemu nie dostawało, jednego pięknego poranku ukazał się maluteczki dąbek o bardzo szerokich i lśniących liściach.
W lesie różne były o jego pochodzeniu wieści.
Pamiętniki starej brzozy, wyżej przywiedzione, wyraźnie mówią, że dąbczak wyrósł z żołędzia, którego odyńce leśne wygrzebać nie potrafiły, bo go bronił ów pień majestatyczny; notaty krzaku łoziny w brew temu świadczą, że dąbek ów puścił nie z nasienia, ale od starych nie zamarłych korzeni pradziada.
Potrzeba zaś wiedzieć, że w heraldyce leśnej to ostatnie pochodzenie za nieprawe się uważa. Dęby które puszczają nie z żołędzi mają coś w swej naturze zdradzającego ich procedencję przypadkową i nie legalną. Na wiosnę, gdy wszystko się budzi rzeźwo i żywo, one głuche najpóźniej rozpoczynają życie i długo suchemi gałęźmi las szpecą. Kształt ich też rzadko prosty i dorodny, mało który dochodzi wzrostu poważniejszego, większa część garbata, krzywa, nikła, pada ofiarą swej słabości w pierwszych latach istnienia.
Ztąd w lesie takie uprzedzenie przeciwko tym wypustkom, które rzadko prawo obywatelstwa uzyskują i żadna osiczyna nawet nie da się na sobie oprzeć takiemu wątpliwego pochodzenia jegomości.
Z pamiętników brzozy sękowatej i dosyć złośliwej możnaby wnosić, że nasz dąbczak był bardzo dobrego rodu, gdyż stara plotkara byłaby zapisała tę wieść,