legioniści Pompejusa, stary król umknął sam na koniu ze swą nałożnicą Hypsikrateą, przebraną za wojownika, któremu mogła dorównać w odwadze. Mitrydates uciekał wzdłuż gór kaukazkich, dotarł do zbuntowanego Bosforu i zdobył go na nowo. Było to ostatnie jego państwo. Tu, zmuszony Azyę ustąpić wrogowi, którego od lat czterdziestu zwalczał z nieugasłą nienawiścią, powziął zamiar, by przez Tracyę, Macedonię i Panonię uderzyć na Zachód, zabrać z sobą Scytów sarmackich i Celtów naddunajskich i całą nawałnicą narodów napaść na Italię.
Mitrydates rozwija ten plan olbrzymi w trzecim akcie tradycyi Racine’a, w rozmowie, naśladowanej z Appianusa:
»Na Rzym uderzyć myślę, dzieci moje —
A dalej ciągnie:
»Nie sądźcie, by Rzym wiecznie odgradzały
Od krain naszych niedosiężne wały.
Znam dobrze drogę, którą iść nam snadnie.
Jeśli mi tylko zgon rychły nie padnie
Za trzy miesiące — nie potrwa to dłużej —
U Kapitolskich stawię was podnóży.