padajcie w głąb otchłani, gdzie wszech zbrodni mary,
biczowane tym wichrem, co nie z niebios wieje.
Przewalają się, kłębią, jako burz nawały,
Cienie szalone! gońcie cel swej żądzy! raźniej! —
Nie nasycą się nigdy waszych pragnień szały:
bo w rozkoszach jest waszych źródło waszej kaźni!
Zdala od żywych ludów, błędne, potępione,
jak wilczyce ścigane, pędźcie przez pustacie:
niechaj pełni się los wasz, dusze rozstrojone, —
uchodźcie przed wiecznością, którą w sobie macie![1]
Doprawdy nie usiłowałem pokazać poety w lepszem niż jest świetle: wskazałem zda się, że dość w nim przewrotności i chorobliwości. Sprawiedliwość nakazuje jeszcze dodać, że nie cała jego twórczość jest jednakowo temi wadami zakażona.
We wczesnej młodości Baudelaire podróżował po oceanie Indyjskim, zwiedził wyspę Św. Maurycego, Madagaskar i kwitnącą wyspę
- ↑ Tłóm. J. Żuławski.