Strona:Pisma krytyczne (France).djvu/102

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kach, zrobionych w nich nie wiadomo dokąd, o wszystkich zdeptanych trawach, o błocie, gdzieśmy brnęli w tych butach, szeroko pęknięta skóra zdaje się wołać: »Dalej głupcze, kupuj sobie nowe buty świecące, połyskujące, pięknie skrzypiące, czeka je to samo, co mnie, a i ciebie kiedyś, gdy pobrukasz i zniszczysz dość przyszew i cholewek«.
Nie można mu przynajmniej zarzucić ckliwości. Wyznaje w dalszym ciągu, że ma »grubą skórę na sercu« i w istocie nie odczuwa pewnych subtelności. Ale natomiast ma znów kiedyindziej dziwnie niewinną słodycz. Zapewnia np. panią X. o dziewiczości swej duszy. Oto rzeczywiście wyznanie, które mogło istotnie wzruszyć sawantkę. Zresztą nie jest wcale zaślepiony w sobie i mówi otwarcie, że na grze miłości się nie zna. Istotnie zawsze godną pochwały jest jego szczerość. Żądają odeń, by przyrzekł wieczną miłość, on jednak wytrwale nic nie obiecuje. I w tem też jest to człowiek bardzo uczciwy.
Miał on bowiem w istocie rzeczy jedną tylko namiętność — literaturę. Możnaby słusznie umieścić na jego pomniku te słowa, które