Strona:Pisma krytyczne (France).djvu/094

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

miał jakąś krzywdę do pomszczenia. Gdyby don Kichot mniej kochał sprawiedliwość i piękno, gdyby mniej miał litości dla słabych, nie rozbiłby był pewnie głowy mulnikowi z Biskai i nie byłby rżnął niewinnych baranów. Szlachetne to były serca; sen swego życia śnili oni z bohaterską dumą, z której łatwiej jest szydzić, niż jej dorównać. Pięć minut zaledwie bawiłem u Flauberta, a mały jego salonik, wysłany wschodnim dywanem, ociekał już krwią dwudziestu tysięcy zakłutych filistrów. Przechadzając się wszerz i wzdłuż, ten dobry olbrzym miażdżył obcasami czaszki radców miejskich miasta Rouen.
Ręce obie zanurzał w trzewiach Saint-Marc Girardina, ćwiartował drgające członki Thiersa, który, o ile pamiętam, zawinił tem, że wyprowadził grenardyerów na pozycye rozmokłe od deszczów. Później, przechodząc nagle z wściekłości do zapału, Flaubert głosem silnym, lecz niedźwięcznym i jednostajnym jął deklamować początek dramatu Leconte de Lisle’a »Erynie«, który wystawiono właśnie w Odeonie. Strofy te w istocie były bardzo piękne, i Flaubert słusznie je wychwalał. Ale