Ta strona została uwierzytelniona.
kojnie na gitarze. Od niej samej dowiadujemy się o tem:
- »Ciche to życie bardzo mi się podoba. Wierz kochana Wiktoryo, że nigdy nie lubiłam wielkiego świata, a teraz jeszcze więcej go nienawidzę. Jestem szczęśliwa w swym zakątku, widuję ciągle mego syna, który z każdym dniem pięknieje i staje się coraz przyjemniejszym.
- Jestem zupełnie zdrowa...
- Niesłusznie ci powiedziano, że zaniedbuję muzykę, grywam jeszcze często. Zaczynam nawet grać na gitarze, co prawda bardzo źle. (Schönbrunn, 3 marca 1815)«.
Powrót z Elby zakłócił jej spokój; dopiero Waterloo i Swięta Helena mogły ją uspokoić. Dość dobrze załatwiła swoje drobne interesy i zapewniła sobie spokój: przyznano jej księstwo Parmeńskie pod warunkiem, że nie będzie więcej widziała syna. Tam, po długiej agonii cesarza, ta czuła i cnotliwa Niemka obdarzyła króla rzymskiego małymi czysto już germańskimi braciszkami. Nowym jej panem był szlachcic wirtemberski, w austryackiej służbie. Był to człowiek pewny: z ramienia Metternicha. Czterdziestoletni przeszło blondyn, nosił szeroką czarną