Strona:Pisma V (Aleksander Świętochowski).djvu/234

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

rego, prześladować nie przestanie. Jeżeli więc niemcy dowiedzą się, że odcięliście się nawet od nas, że już nad wami nic nie czuwa, prócz waszej pychy...
Regina. Jest to osłona równie słaba, jak papieska, a przynajmniej niekosztowna.
Ks. Feliks. Obawiam się gniewu bożego na tę siedzibę grzechu. O, Panie, ukarz mnie, żem jej nie umiał oczyścić i przybytkiem chwały Twojej uczynić. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. (Wchodzi Morton).


SCENA II.
Ciż i Morton.

Morton. Na wieki wieków.
Regina. I pan bądź pozdrowiony, żeś nas odwiedził.
Morton. Wcześniej to zrobić pragnąłem. (Do ks. Feliksa). Dzień dobry. Nie uciekaj że ksiądz, przecie obu nam gościnności pani wystarczy.
Ks. Feliks. Dla mnie tu już niema miejsca, pan je może dla siebie znajdziesz. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. (Wychodzi).


SCENA III.
Regina i Morton.

Regina. Chyba papież, bo o nim głównie pamięta.
Morton. Czemuż to jezuita odszedł jak wyżęty?