Sylwia. Zapewne pisze sonety do panny Cecylii.
Kreisler. Jakim sposobem ta sama krew może płynąć w moich i jego żyłach! Zwinięty ślimak śpi w jego głowie, zamiast mózgu (do Sylwii). Moje dziecko, przywołaj go tu koniecznie, zaraz.
Sylwia. Muszę mu zepsuć marzenie (wychodzi).
Kreisler. Marzenie! Dlaczego to nie nazywa się ogłupienie, próżnowanie, świderek do wiercenia dziur w obłokach! To ma być coś! Niech on z marzenia uprzędzie jedną nitkę bawełny! Kiedy chce być miechem wzdychającym, niech przytknie gębę do ogniska kuźni i rozdmuchuje ogień. Wierz mi pan, ja wolę człowieka, którego ciągle boli brzuch, niż serce.
Ksawery. Słusznie — leczenie żołądka łatwiejsze.
Kreisler. Naturalnie. Miłość w mężczyźnie, to barć w sośnie: miód daje, ale drzewo niszczy. I ja przecież byłem młody, lubiłem kobiety, ale nie zapomniałem nigdy, że żona — to koperta z czułym listem i pieniędzmi. Podoba mu się szczególnie panna Cecylia, niech sobie wyszuka podobnej. Czy tej gęsi nie możnaby zwabić na złoty owies... rozumiesz mnie pan?
Ksawery. Zręcznie ją podejść a obficie posypać...
Kreisler. Dam dużo pieniędzy, ale mało czasu. Niech to będzie weksel z terminem długim — rocznym, dwu-