Strona:Pisma V (Aleksander Świętochowski).djvu/096

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dnąć nie mogę, ale wy zbliska powinniście. Przecie mój Aureli zna siostrę. Kochajcie wszyscy nieszczęśliwego ojca, bo go miłość wasza żywi.« Jak mu ciężko w tem oddaleniu od nas! Może mózgi, w odwarach cywilizacyi europejskiej moczone, nabierają jakiejś szczególniejszej mądrości, ale mój prosty i niezaprawiony nie zrozumie nigdy, czemu ojcowstwo ma być występkiem księdza, służącego Bogu, który je uczynił prawem całego stworzenia. Zakaz taki wymędrkowała chyba bezprzytomna głupota! Człowiek jest dumnym z tego, czego by się wstydziła małpa! Ach, Regino moja, coraz jaśniej widzę, jak słusznie zbuntowałaś się przeciwko uciskowi tej cywilizacyi, rozpartej na spróchniałym tronie, w płaszczu od krwi serc ludzkich purpurowym i szychami świecących pozorów oszytym! Jeżeli ja tu żyć miałem, ty narodzić się musiałaś!
Regina (z uśmiechem). Los wpada czasem na pomysły doskonałe. Tak, jesteśmy sobą szczęśliwi a ja jeszcze i z tego rada, że ojciec Makary w ważnem przedsięwzięciu będzie duchem z nami.
Wiszar. Co jest Cecylii?
Regina. Któraż młoda kobieta kwiatu miłości łzami nie podlewa!
Służący. Pan Kreisler starszy.
Wiszar. Proś.
Regina. Odejdę, bo ten żywy magazyn interesów męczy mnie swojem handlarstwem.