Strona:Pisma V (Aleksander Świętochowski).djvu/089

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Morski. To nie omyłka, to ciężka wina wszystkich marzycieli, którzy zamiast sposobami praktycznymi czynić dobrze, niepraktycznymi czynią źle. Kto chce być przemysłowcem, musi być przemysłowcem a nie poetą. Tą drogą doprowadzisz pan siebie do nędzy, a ich do zepsucia. Gdybyś pan na wypadek zawodu odłożył sobie połowę mienia, albo gdybym ja był dość bogaty, ażeby was z toni wyciągnąć — nie opierałbym się tej grze szalonej; ale pan w nią wrzucasz prawie wszystko, co oboje posiadacie...
Wiszar. Wielka idea warta tak małej ofiary.
Morski. Ale wielka idea nieumiejętnie i nie w porę urzeczywistniona może się stać wielkim błędem. Chociaż jestem stary i język teraźniejszości nie zawsze rozumiem, uznaję konieczność staraniejszej niż dotychczas opieki nad robotnikami. Jeźli wszakże w ustroju pracy fabrycznej ma nastąpić przełom trwały, powinien być ogólny lub przynajmniej bardzo szeroki, żeby w rozległym zakresie wyrównały się warunki przedsiębiorstw przemysłowych. Jednostkowa, odosobniona zmiana celu nie osiągnie, przeciwnie mu zaszkodzi, bo dostarczy odstraszającego przykładu.
Wiszar. Od jednostkowych usiłowań zaczynają się reformy zbiorowe.
Morski. Chcesz pan koniecznie leżeć na samym dnie przepaści, którą przyszłość długo ciałami ofiar postępu zasypywać będzie — nie trzymam, ale ja panu do tego karkołomnego skoku nie pomogę. Jeszcze raz błagam,