Strona:Pisma VII (Aleksander Świętochowski).djvu/206

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— To niech się na dzisiejszy wieczór postara.
— Proszę mnie nie obrażać.
— Ja ci tylko, moja duszko, dobrze życzę.
— Cicho! Mężczyźni nadchodzą. Ten z brzegu od nas Astjos, obok niego Heron, mąż jego pięknej siostry, Orli; dalej stary urwis Kobus, za nim komedyopisarz Anor.
Heron. Jakaż jest treść tej komedyi?
Anor. Przyrzekłem Skitowi, że nie zdradzę jej przed wystawieniem.
Astjos. Ale wesoła i krótka? Bo inaczej nie pójdę do teatru.
Anor. Zadowoli cię.
Kobus. Zaręczam, bo ją czytałem.
Anor. Czytałeś?
Kobus. Skit mnie prosił o przejrzenie jej, czy będzie dość zajmująca.
Anor. To niepodobna! On by mnie nie ufał?
Kobus. Widocznie.
Anor. Skoro znasz mój utwór, to możesz go tym obywatelom opowiedzieć.
Kobus. Tytuł: Długi język.
Anor. Ha, ha, ha.
Kobus. Treść: Poeta sceniczny zbiera po mieście nowinki dla utkania z nich komedyi. Wyczerpawszy je zupełnie, zaczyna puszczać złośliwe plotki, które wywołują śród mieszkańców zabawne nieporozumienia i swary. Ale pewnego dnia poeta spostrzega, że nie