Strona:Pisma VII (Aleksander Świętochowski).djvu/005

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tów życia. Wywołam wszelkie jego postacie, wszelkie stopnie ich użytku i szkody, wszelkie odcienie piękna i brzydoty, wyczerpię całkowicie bezmiar rozmaitości, jedne duchy przebierać będę w najróżnorodniejsze ciała, a tak cały byt przeniknę moją siłą, że nawet śmierć będzie musiała rodzić życie. Więc i wy ludzie z woli mojej rozmnóżcie się w niewygasłem potomstwie!
Topan. Co jest i będzie, to zawsze było. Do materyału wszechświata ani jedna drobina dotworzona i dołączona być nie może. Powstał on odrazu w całej swej masie, którą zachowa bez ubytków i bez przyrostów. Tylko cząsteczki tej masy zmieniać będą swe skupienia i związki w objęciu przestrzeni, jak krople wody, zgarniane i rozgarniane ruchem fal w łożysku morza. Niektóre z tych połączeń posiądą życie i rozszerzą się nadmiernie, naruszając równowagę innych istnień. Ja będę stróżem tej równowagi, a niszczycielem tego życia, duchem zagłady wszystkiego, w czem atomy obficiej się zbiegną i drogą rozwoju dążyć zaczną. Ziarna bytu muszą ciągle powracać do prawidłowego ładu, powstawać rozdzielone porami próżni, bezwładne w odosobnieniu i niezdolne do zrośnięć płodnych. Natura będzie obszarem niezmienności i spokoju, przyczyna zaś, która ją stworzyła, wyniszczy w niej wreszcie wszystkie nasiona życia, a czasowi każe przechodzić w wieczność po nad przestrzenią