Strona:Pisma IV (Aleksander Świętochowski).djvu/254

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przedewszystkiem potrzebuję wiedzieć, czy mam oceniać postępki Aspazyi według mojego przekonania?
Archont. Przypuśćmy.
Protagoras. W takim razie była ona najuczciwszą i najmędrszą kobietą w Atenach.
Archont. Nie pozwolę ubliżać zacnym obywatelkom ateńskim!
Protagoras. Wcale ich nie lekceważę, owszem przypuszczam, że wszystkie razem wzięte wyrównałyby może swą wartością Aspazyi, chociaż połowa tych obywatelek pisuje listy nieortograficzne, a co najmniej tyleż — miłosne.
Hermipos. Zwracam uwagę sędziów na twierdzenia tego świadka, będące oddźwiękiem mniemań jego mistrzyni.
Protagoras (do Hermiposa). Nie zwracaj uwagi na takie wpływy, szanowny mężu, bo sędziowie mogą dostrzedz, że twoje usta brzmią oddźwiękiem tego, co ci twoja mistrzyni włożyła nie do głowy, ale do — kieszeni.
Archont. Proszę zaprzestać tej sprzeczki! Więc odmawiasz, Protagorasie, szczerego zeznania w sprawie Aspazyi?
Protagoras. Tego, którego, jak widzę, potrzebujesz — odmawiam.
Archont. Osobiście nie potrzebuję żadnego, szukam tylko prawdy. Jeszcze raz pytam: czy Aspazya bluźniła przeciw bogom?
Protagoras. Nie, bo jeśli uznawała ich byt, musiała