Strona:Pisma IV (Aleksander Świętochowski).djvu/039

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
SCENA II.
Ryszard i Emilia.

Ryszard. Nie nazwie mnie pani natrętnym?
Emilia. Wolę — grzecznym.
Ryszard. I bezinteresownym, bo przychodzę do męża pani i w jego sprawie.
Emilia. Musisz mnie pan przekonać o tem. (siadają).
Ryszard. Chcę prosić pana Zygmunta, ażeby ludziom dał dokładny plan urządzenia ogrodu, o którym wczoraj mówiliśmy. Wszystko już gotowe — czeka tylko rozkazu.
Emilia. Wczoraj nie miałam sposobności powiedzieć, że pan jesteś bardzo dobry.
Ryszard. Tę cnotę, zwłaszcza w tym wypadku całkowicie zawdzięczam pani.
Emilia. Chyba raczej swojemu ojcu, od którego odziedziczyłeś pan gotowość do poświęceń dla nauki.
Ryszard.Gotowość do poświęceń dla pięknych kobiet — tak się we mnie nazywa matka wszystkich a więc i naukowych przymiotów.
Emilia. Panna Teresa musi być z tego bardzo zadowolona.
Ryszard. Wątpię, a nawet sądzę, że to jest jedyny powód jej niezadowolenia ze mnie.
Emilia. Przecież ta, której pan podobno jesteś gotów poświęcić nawet swoją osobę...
Ryszard. Do zaprzysiężenia przed ołtarzem pozorów