Strona:Pisma IV (Aleksander Świętochowski).djvu/019

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Miłość bez pieniędzy jest niemą wymową. Ja umiem kochać kobietę jedynie zbytkiem, nieustanną rozkoszą...
Emilia. Pan mówisz o swej żonie?
Gracyan. Ja mówię o mojej miłości.
Emilia. Nie rozumiem znaczenia tej poprawki.
Gracyan. Zaraz ją pani dowodem wyjaśnię. Dla męża pani założę u siebie botaniczny ogród, ażeby miał gdzie robić swoje doświadczenia, których dziś z braku środków...
Emilia. Będzie to dowód miłości pańskiej dla mego męża.
Gracyan. Gdy i pani ten ogród odwiedzać zechce, postaram się przekonać, że wszyscy tak mniemać powinni, prócz... pani.
Emilia (wesoło). Nie bądź pan szatanem, bo ja przez opór zostanę aniołem.
Gracyan. Wtedy ja do pani modlić się zacznę (odzywa się muzyka).
Emilia. Tylko nie zaraz, bo mój kontredans się zbliża.
Gracyan. Z kim?
Emilia. Z hrabią Ryszardem.
Gracyan. Tylko ze mną.
Emilia. Potem.
Gracyan. Teraz, albo z nikim.
Emilia (odchodząc). Przekonaj pan o tem nie mnie, lecz mego tancerza.
Gracyan. Przekonam (wychodzi za Emilią).