Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 80.djvu/184

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dno z pierwszych miejsc na wystawie. Dość wam zacytować takie nazwiska, jak Matejko, Siemiradzki, Brandt, Maksymilian Gierymski i t. d., abyście zrozumieli, że jest się czem chwalić i że w walce o lepszą z cudzoziemcami jest nadzieja wygranej. Cudzoziemcowi jednak nie tylko niepodobna zdać sobie sprawy z malarstwa polskiego, ale nawet niepodobna mu dojść do przekonania, że jakiekolwiek malarstwo polskie jako takie istnieje, a to z tej prostej przyczny, że obrazy wspomnianych mistrzów nie stoją obok siebie — i nie przedstawiają całości samej w sobie. Matejko figuruje w oddziale austryackim, Siemiradzki w rosyjskim, Maksymilian Gierymski w pruskim, Brandt w monachijskim. Cudzoziemiec więc nie umie nietylko wyrobić sobie ogólnego pojęcia o tem malarstwie, jako o polskiem, ale poprostu obrazy zalicza do odpowiednich sztuk, a artystów do narodowości, w których oddziałach figurują. Z tego to powodu p. Ruskin np., słynny krytyk angielski, cytuje Gierymskiego i Brandta między malarzami niemieckimi; Matejkę uważa za genialnego monachijczyka, i nawet do głowy nie przychodzi mu wspominać o jakiemkolwiek polskiem malarstwie.
Smutna to rzecz. Ludzie o nas nie bardzo wiedzą, my zaś nie bardzo im się przypominamy. A jednak… Oto jesteśmy w pawilonie: widać tłumy ludzi, chodzących wolnym kro-