Przejdź do zawartości

Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 79.djvu/84

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   82   —

członkiem wszystkich towarzystw dobroczynnych; zasiada na wszelkich sesyach, należy do wszelkich stowarzyszeń, słowem, nic dobrego ani pożytecznego nie staje się bez jego udziału. Oto jego postać zewnętrzna, a teraz zajrzyjmy w jego duszę. Jest to egoista, obłudnik, pieczeniarz i pasibrzuch w najgorszym gatunku. Postać jego szanowna, ale żołądek nienasycony. Z filantropii uczynił sobie dojną krówkę i żyje z niej, ona zapewnia mu szacunek publiczny, przez nią stał się wyrocznią i kierownikiem opinii, przez nią bywa we wszystkich towarzystwach. Przez nią jest poszukiwany na proszone obiady, przez nią sadzają go na pierwszem miejscu. Słowem, człowiek ten dla swego brzucha wyzyskuje wszystko: filantropię, starość, szlachetną postać, opinię publiczną i co kto chce; o swojej porze zjada u kogoś „śniadanko“, po śniadanku „obiadeczek“, po obiadeczku napiłby się „kawki“, potem uciął maleńką drzemkę, ot i cały dzień. A jednak taki próżniak, pieczeniarz, egoista i pasibrzuch trzyma w ręku opinię. Każdy stara się go napoić i nakarmić jaknajlepiej, byle pozyskać jego uznanie. Jedni cenią go istotnie, jako doskonałość, drudzy się go boją, a on żyje, je, pije i żyje, sądzi ludzi w ostatniej instancyi i „pochlebia sobie“ z całą bezczelnością, że przez całe życie dobrze zasłużył się ludzkości.
Pan Lubowski wzniósł się w postaci tej na