Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 79.djvu/46

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   44   —

Boga. Dni pracy syzyfowej i serdecznych cierpień, zawodów, rozczarowań, dni doli twardej, zwątpień i rozpaczy, skończyły się na zawsze. Dziś co? — trumna; mały krucyfiks na niej, garstka popiołu i cisza wielka. Strudzony pracownik usnął, a snu jego nie przerwie już szum i gwar ludzki, nie zbudzi go troska, nie przerwie nikt i nic, wiosną chyba akacya strząśnie białe kwiaty na grób jego, zaszumi w liście topola, zaśpiewa skowronek.
Ale pamięć ludzka otoczy, niby szara przędza pajęcza, jego cichy grobowiec. Zniknął człowiek — został poeta i artysta, niechajże więc, skorośmy mówili o człowieku, teraz o poecie i artyście będzie nam wolno parę słów powiedzieć.
Jan Chęciński urodził się w 1826 roku. Wcześnie bardzo, bo już w latach szkolnych, począł iść o własnych siłach, krwawą pracą zdobywając sobie chleb i naukę. Zagrzewała go na tej trudnej drodze wielka miłość wiedzy i wielka miłość sławy. Dusza młoda, skrzydlata, wrażliwa a poetyczna, snuła złotą nić marzeń o przyszłych tryumfach poetycznych i scenicznych. Wyszedłszy ze szkół, wstąpił do szkoły dramatycznej, gdzie wcześnie zdołał wyróżnić się wśród grona kolegów pracą i inteligencyą. Bystre zrozumienie rzeczy i niekłamane uczucie rokowały w nim niepospolitego artystę. Pierwszy raz wystąpił w komedyi Bogu-