Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 79.djvu/29

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   27   —

sna, czysta i oczyszczająca. W jednej chwili Lais zrzuca z siebie powłokę hetery, jak motyl brzydką poczwarkę. Chciałeś miłości (mówi do pasterza Halcidasa), a dlaczego przyszedłeś ze złotem. Ta wymówka jest zarazem jedynem usprawiedliwieniem dla siebie. Lais sprzedaje wszystko, co ma, aby wykupić kochanka z rąk Kartagińczyka, który, przewidując dobry interes, odkupił go od Psaumisa. Napróżno szlachetny pasterz chce temu przeszkodzić; próżno mówi, że jej nie kocha, próżno udaje, że kocha inną. Lais cierpi, ale ofiarę spełni. Pozbywa się wreszcie resztek mienia i biedna, ale oczyszczona, nieśmiała, ale kochająca, łączy się z ukochanym.
Treścią tej sztuki jest, jak widzimy, odrodzenie kobiety upadłej przez miłość. Przedmiot ten wywołał krytyczne rumieńce na lica tych i owych recenzentów, rumieńce obrażonej skromności, których skutkiem były gromy, jakie w niektórych sprawozdaniach spadły na sztukę i jej tendencyę. Według naszego zdania zagrano larum zupełnie bez potrzeby. Odrodzenie kobiety upadłej przez miłość nie tylko nie jest czemś niemoralnem, ale przeciwnie, przedmiotem dla sztuki bardzo pięknym i bardzo moralnym. Gdziekolwiek i pod jakimkolwiek imieniem młoda grzesznica rozpuszcza złoty warkocz na znak pokuty i w sercu zapala ogień ofiary, tam zawsze zasługuje na współczucie,