Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 79.djvu/182

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   180   —

Bartelsa, postanowił po głębokim namyśle wiecie też co? Oto wydał rozkaz pozabijania zwierząt w zwierzyńcu pana Bartelsa, pod pozorem, że zwierzęta dużo kosztują, i że utrzymanie ich pochłonie składki publiczne na ogród.
Zwierzyniec pana Bartelsa zmarniał, oto jedyny skutek dotychczasowej działalności komitetu. Żadne odezwy komitetu, choćby nie wiem jak namaszczone, faktu nie zmienią. Komitet wyrzekł w jednem z pism, że zwierzyniec pana Bartelsa był kulą u nogi towarzystwa, która krępowała swobodę jego ruchów. Ja sądzę przeciwnie: że to komitet był kulą u nogi zwierzyńca, a raczej u nogi pana Bartelsa, która nie tylko krępowała, ale zahamowała raz na zawsze jego działalność.
Niech w tem nikt nie dopatruje gry wyrazów, to tylko fakt rzeczywisty. Bo powiedzcież mi, wielce szanowni członkowie komitetu, cóż dalej będzie? cóż będzie teraz? Zwierzyńca p. Bartelsa już niema, cóż więc zamierzacie czynić?
Publiczność, której chodzi o ogród, która czuje potrzebę takiego zakładu, radaby wiedzieć, na co daje pieniądze i czego ma się od was spodziewać. Złożycie jeszcze kilka sesyi, porozmawiacie o wietrzykach, o nawałnościach, o złośliwości felietonów, pokłonicie się, komu należy, i cóż dalej? Może być zresztą, że postanowienia wasze będą bardzo mądre, że bę-