Przejdź do zawartości

Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 79.djvu/179

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   177   —

przedstawiając najobszerniejsze pole działania tak dla pojedyńczych jednostek, jak dla ogółu.
Należy jednak wyznać, że, o ile łatwo rodzą się i rozkwitają u nas projekty, o tyle przemiana ich z obiecanek cacanek na fakta idzie trudno, jak po grudzie. Ogół, jak to ogół, żywo odczuwa potrzebę ulepszeń, żywo pochwala każdy projekt, ale, gdy przyjdzie do trudnej i nieefektownej pracy, jednostki trącają się łokciami, chowając się wzajemnie i zasłaniając jedna drugą. Pan Piotr chętnie będzie rozprawiał o tem, coby powinien uczynić dla dobra ogółu pan Jan, jeżeli chce nosić miano dobrego obywatela, ale sam nie poczuwa się do niczego. Lenistwo, brak zaradności i słabe poczucie obowiązku wychodzi w takich razach na wierzch i bije w oczy każdego, kto trzeźwem okiem spogląda na nasze stosunki. Gdybym chciał szukać dowodów na to, że tak jest wistocie, zapisałbym nimi nie jednę, ale dziesięć takich kronik. Weźmy np. nasze straże ogniowe ochotnicze po miastach prowincyonalnych. Możnaby się założyć, że w całym kraju niema ani jednego obywatela, któryby nie był przekonany, że straże takie są jedną z najpilniejszych naszych potrzeb, że bez nich miasta palić się będą na dziesiątki, a jednak ileż to miast ma dotychczas swoje ochotnicze straże pożarne? Pomijam już małe miasteczka, ale jest wiele, po kilkanaście tysięcy liczących, w których poprostu przez brak