Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 79.djvu/111

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   109   —

godny salonowo-dworskiej dyplomacyi sposób podstawić nogę niebezpiecznemu rywalowi.
Wmawia więc w Filibertę, że Lucyan jest ubogi, że, jeżeli radby się z nią ożenić, to tylko dla majątku, że jej nie kocha i kochać nie będzie, bo ona nigdy innych uczuć, jak ojcowskie, takie właśnie, jak jego, księcia de Chamaraule, wzbudzać nie może, ale jeżeli nie pogardzi temi właśnie bezinteresownymi, ojcowskiemi uczuciami, to on, książę de Chamaraule, we własnej osobie podejmuje się być jej dozgonnym opiekunem i prosi o jej rękę.
Filiberta nie decyduje się odrazu, ale łatwo zrozumieć, jak pierzchają jej złudzenia co do miłości Lucyana. Wierzy staremu księciu, bo pamięta o swej brzydocie. Wierzy, że Lucyan tylko dla majątku chce się z nią ożenić, że robi ofiarę dla swego rodu i kiedy on przychodzi do niej ze słowami wyznania, odpycha go, rzucając mu w oczy podejrzenie i niewiarę.
Ale wówczas wybucha krępowana duma męska. Mężczyzna wart tu kobiety. Ona kocha go, ale nie odda mu ręki, nie wierząc w jego miłość, on, choćby mu umrzeć przyszło z miłości i cierpienia, raz odepchnięty i posądzony, nie przyjmie jej serca, tak jak nie przyjął nawet dłoni przyjaźni, gdy mu ją ofiarowała.
Książę de Chamaraule więc tryumfuje, ale oto zjawia się nowa przeszkoda w osobie jego siostrzeńca, kawalera de Talmay. Młody i świet-