Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 78.djvu/305

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I oto węzeł sztuki zawiązany, a zawiązany tak silnie, że widz mimowoli mówi sobie, że chyba rozciętym, nie rozplątanym być może. Młody oficer po kilku dniach pobytu z czarowną żoną staruszka poczyna płonąć ku niej silnym, nieugaszonym płomieniem miłości. Odtąd rozpoczyna się coraz gwałtowniejsza gra uczuć i charakterów. Jak z chmur, gromadzących się na niebie, z dusznej palącej atmosfery i z jakiejś grozy, rozlanej po wodach, lasach i powietrzu, można wywróżyć burzę, tak i tu wyprężona sytuacya zdaje się wzbierać dramatem. Na scenie słyszy się słowa miękkie, łagodne, widzi się cichą wioskę polską, i kwiaty, i uśmiechnięty krajobraz, i poczciwe słowa, i poczciwsze jeszcze serca, słowem: całą sielankę, a mimo tego wszystkiego niepokój jakiś ściska serce, i każdy pyta się ze drżeniem, czy pod tą cichością i sielanką tragedya nie czai się, jak wąż pod zielem i kwieciem.
A tymczasem położenie staje się coraz bardziej palącem. W sercu młodej kobiety budzi się również uczucie miłości dla oficera, i zakochana para, zawsze ze sobą, zawsze samotna, przechodzi męki piekielne, by zmusić do milczenia serca i usta, by nie złamać praw uczciwości i honoru. Na dobitkę, stary szlachcic zaostrza jeszcze położenie przez dziwną ufność, z jaką pozwala młodej parze być zawsze z sobą. Zdaje sam się usuwać im z drogi, zdaje się pod-