Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 78.djvu/289

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

sekwencyi, ma jednak wiele piękności. Po zapomniane pieniądze przychodzi Emilia, wychowanka państwa Domeckich, towarzyszka lat dziecinnych Zyzia i przedmiot pierwszej jego miłości. Obraz tej towarzyszki i tej pierwszej kochanki rozwiał się wprawdzie pod wpływem paryskich kokotek w sercu Zyzia, ale tkwi w niem jednak jakieś niejasne wspomnienie, jakiś mętny majak tych chwil czystych i niepokalanych. Zyzio nie jest jeszcze skończonym cynikiem. Natura to więcej bujna, lekkomyślna i zepsuta życiem, niż zła. Nie kocha już Emilii, ale… pamięta, i w sercu coś mu się odzywa na jej widok, jakby echo dawnych i dawniej drogich głosów. Co do Emilki, ta, mimo całej pracy nad sobą, mimo całej pogardy dla rozpustnika, kocha go jednak, gardzi nim, ale go kocha. Następuje więc teraz prawdziwie tragiczna chwila, kiedy, przyszedłszy po zostawiony pugilares, znajduje go pustym. Autorka rozumie tu doskonale serce kobiece. Emilia błaga Zyzia, by wrócił pieniądze, błaga i modli się do niego, a przyczyną tych zaklęć i błagań nie są same pieniądze, ale biednej dziewczynie chodzi widocznie o resztkę, malutką resztkę złudzeń co do charakteru Zyzia. Błaga go, by nie zmuszał jej do ostatniej pogardy, by oddał pieniądze; ułatwia mu sama oddanie, podsuwając pozory, którymi będzie mógł wytłómaczyć wstrętny fakt kradzieży, i błagania jej wywołu-