Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 78.djvu/284

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wdziwością obrazu „Głów do pozłoty“, albowiem nic nie dzieje się bez przyczyny, nic, a zatem i satyra nie jest dowolnym wytworem autora, ale krzewić się, tj. kwitnąć może tam tylko, gdzie grunt społeczny dostarcza jej obfitej karmi. Inaczej mówiąc, satyrę pisze autor, wytwarza społeczeństwo. Gdzie rola nieodpowiednia, tam ziarno, pielęgnować choćby sztucznie, ginie i usycha. W Galicyi pleni się ono bujnie, jak las. Wnioski stąd jasne.
Słówko jeszcze o samej powieści. Jest to książka nie tylko wysokiego znaczenia co do tendencyi, ale i jako powieść zajmuje niepoślednie miejsce w rzędzie najnowszych utworów belletrystycznych. Ślady wysokiego talentu znajdują się tu w każdem miejscu, a charaktery utrzymane konsekwentnie przez ciąg całego opowiadania; rysunek niewieścich zwłaszcza postaci (np. Elsi), delikatny i subtelny, dowodzi, że autor nie tylko jest satyrykiem i prawdziwym, na angielski sposób humorystą, ale i bystrym znawcą serc ludzkich. Jeżeli jednak treść powieści i wewnętrzna jej technika zadawalają w zupełności wymagania krytyczne, język za to grzeszy nadzwyczajnem zaniedbaniem. Miejscami jest to taka mieszanina wyrazów najrozmaitszego pochodzenia, że mimowoli bierze chęć przetłómaczyć niektóre ustępy na język polski.

Przegląd Tygodniowy.  1874-ty rok, № 10.