Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 78.djvu/261

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przepuścić na pociechę krytyków jakieś zbyt ekscentryczne curiosum. Owszem, język tego utworu, zarówno jak i następnych, poprawny; rym nieświetny, ale też i niezbyt pospolity. Głównym grzechem autorki jest do tej pory pospolitość i szara, lubo poprawna jednostajność.
Wady takie posiadają szczególną zdolność wprowadzenia w zły humor krytyków, którzy czują i sumiennie są przekonani, że rzecz nie napisana jak należy, że utwór chybiony, a jednak nie mogą żadnej większej ryby w siatkę krytyczną ułowić.
Co się tyczy jednak Urszuli Zmorskiej, połów tu, jeżeli nie co do języka, to co do wartości estetycznej, etycznej i społecznej poematu łatwiejszy. Twór to stanowczo chybiony i mniej wart od wszystkich następujących.
„Po skonie“, „Fantazya marzyciela“ jest to poemat, ze względu na pomysł i układ, niezmiernie przypominający „Guidona“ Jabłońskiego. Fantazya autorki wznosi się tu w zaziemskie sfery i przedstawia Bajrona na sądzie Bożym. Chóry anielskie śpiewają hymny, błyskawice jak strzały drżą w cięciwie chmur, noc miesza się ze dniem, a w górze, wśród chmur, błyskawic, blasków, tęcz, kadzideł i śpiewów anielskich, unosi się tron Boży, przed którym pyszny i buntowniczy duch poety gnie się, pęka i kruszy, przygnieciony majestatem wielkości. Jak widzimy, fantazya to najczystszej wody,