Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 78.djvu/013

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nie można zaprzeczyć, że dwa kierunki: idealny i pozytywny, głównie reprezentowane przez nasze pisma, walczą z sobą zawzięcie i zajmują stanowiska krańcowe. Mimowoli przypomina się heglowska teza i antyteza. Dokąd dążą, gdzie cel ich, gdzie dopełnienie heglowskiego prawa syntezy?
Syntezą powinno być dobro społeczne.
Ale, że do jednego celu różne mogą prowadzić drogi, więc nic dziwnego, że różne drogi ludzie wybierają i różnemi dążą. I konieczne to i potrzebne. Nikt nie zaprzeczy, że w dziedzinie umysłowości naszej panuje dziś niezwykły ruch i niezwykłe ożywienie. Nim do tego przyszło, było rozpatrywanie się w położeniu, wyglądające pozornie na ospałość. Prasa uderzyła pobudkę; to jej zasługa, najgłówniejsza dotąd.
Były chwile, w których marzyliśmy; osłabieni pięknem może, ale smętnem marzeniem, zdawaliśmy się zasypiać głęboko. Przez chwile owe czas nie zatrzymał się nad nami. Życie toczyło się zwykłem ogromnem kołem; inni nas wyprzedzili — zostaliśmy w tyle. Obecnie gonimy za tymi, którzy poszli naprzód. Do tej pogoni potrzeba sił odpowiednich; nie zwątpiła o nich nasza prasa i powiedziała sobie: idź, a gdzie nie zdołasz przeskoczyć, tam przeleź. Zasada to wprost przeciwna herbowej dewizie: „złam się, nie zegnij“, ale odnośnie do naszego