kom, znikczemniałej opinii publicznej, dewocyi i t. d. Wydanie na ohydę publiczną nałogu karciarstwa, nie jest w naszych czasach wojną z wiatrakami.
Nałóg ten istnieje, a nawet się rozszerza. Ale książka nie ma na celu poprawy takich Grabów; ci już nie poprawiają się; autorce chodziło o ludzi w rodzaju Klońskiego, Słabeckiego, Zrębskiego i t. d. A i takich u nas nie brak. Dość przejechać się po małych miasteczkach, gdzie obywatelstwo szuka rozrywki w grach, zapomnienia w winie, ratunku w lichwie; dość spojrzeć na kobiety miejskie i wiejskie, przędzące dla zabicia czasu miłe ploteczki sąsiedzkie. Przenieśmy się do stolicy — i tam pokażą nam palcami takich panów — graczów i warchołów, co to zachowali wszystkie wady przodków, a ani jednego z ich przymiotów. Eheu! nie brak takich. Książka pani Orzeszkowej jest przestrogą dla nieupadłych jeszcze, jest wyrzutem sumienia dla poczynających brnąć, jest nawet i co najważniejsza pewną pośrednią wskazówką dla tych, którzy chcą podpierać walącą się budowę. Pani Orzeszkowa można rzec pierwsza z kobiet zdobyła się na powieść o szerszem znaczeniu społecznem. Wogóle kobiety w utworach swoich mniej są objektywne od mężczyzn; tworzą więcej «postulaty na rzeczywistość, niż odtwarzają organicznie samą rzeczywistość». Malują świat idei i uczuć, a do tego najczęściej
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 77.djvu/110
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.