howoru wewnętrznego, z rozumu i głupoty, z miłości i nienawiści, z szalonych bluźnierstw i cichej modlitwy — wydobyć piękną i moralną prawdę — oto cel artyzmu! I dla tego, raz w imię młodości, drugi w imię sztuki, trzeci w imię jej przyszłych ideałów — z radością witamy p. Rapackiego na naszej scenie.
Spodziewamy się jeszcze zobaczyć artystę w innych, bardziej poważnych i dramatycznych rolach. Jakkolwiek trudno i zamarzyć nawet o lepszem ich jak dotąd przedstawieniu — sądzimy jednak: głowom laurowanym nie może chodzić o to, że i inne skronie mogą się z czasem zieloną gałązką ozdobić.
Ze szkodą publiczności Nasi Najserdeczniejsi, wypadli przeszłego czwartku, równocześnie z benefisem p. Artôt. Przy dzisiejszym personelu tej sztuki, trudnoby pomieścić ciekawych, nawet w Wielkim Teatrze.
Przegląd Tygodniowy z 1869 roku.
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 77.djvu/012
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.