Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 58.djvu/214

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w Warszawie przekona go o jej tak wychwalanem znawstwie i muzykalności, obawy jego rozproszą się i zamiast zniżać się do swych słuchaczów, będzie się starał wznieść ich coraz wyżej.
Tymczasem korzystając z bytności muzykalnych sił świeżo do nas przybyłych, Towarzystwo muzyczne rozjedzie się na wakacye, by spocząć po zimowych trudach. Rzeczywiście, należy mu się spoczynek, a raczej, jak każdemu rekonwalescentowi, potrzebny mu jest spoczynek, świeże powietrze i mleko prosto od krowy, które ma własność usuwania niestrawności i łagodzenia uderzeń do głowy, na które tak bardzo w ciągu całego sezonu cierpiało Towarzystwo.
Ale nim wakacye nastąpią, będziem jeszcze mieli dwie środy, to jest dwa większe koncerty. Koncerty te bywają teraz bardzo staranne, niemniej jednak uczęszczanie do sal redutowych staje się coraz trudniejszem. Już to cały ten gmach teatralny odznacza się tem, że byle trochę cieplej na dworze, panuje w nim prawdziwie afrykańska temperatura. Obecnie już w obu salach — prawie niepodobna wytrzymać; na scenie zaś teatru Rozmaitości występujący artyści doświadczają wszelkich błogich skutków kąpieli w łaźni parowej, które to kąpiele, być może, że używane umiarkowanie, służą zdrowiu, ale nadużywane niewątpliwie osłabiają nerwy,