Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 58.djvu/206

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

bił, w każdym razie dał dowód, że nie śpi sobie spokojnie, podczas gdy przychodzi wiosna, gdy rozwijają się drzewa, gdy z pączków strzelają liście. Wam wolno obcinać włosy i paznogcie; ma więc zarząd prawo obcinania drzew i gałęzi, jak mu się będzie podobało.
Nie chciałbym, aby słowa moje zrozumiał ktoś inaczej, niż je napisałem, mogłoby to bowiem sprowadzić pewne ochłodzenie stosunków między mną a zarządem — stosunków, które dotąd nie pozostawiały nic do życzenia. Wprawdzie nie znałem zarządu, umiałem jednak cenić jego działalność, czego dowody mógłbym znaleźć w licznych dawniej napisanych felietonach, w których również oddawałem liczne pochwały wielu innym zarządom i instytucyom, poczytującym mnie jednak, nie wiem z jakiego powodu, za swego wroga.
Do takich instytucyi należy np. komitet Resursy kupieckiej, do takich nakoniec i Towarzystwo muzyczne należy, w którem szczególnie odcinki moje nie cieszą się sympatyą ani członków, o których, mówiąc otwarcie, chodzi mi bardzo mało, ani członkiń, o które (a raczej o niektóre) chodzi mi bardzo wiele.
Owóż chcąc już raz opinię prześladowcy Towarzystwa utracić, oświadczam, że w ostatnich czasach działalność tego Towarzystwa na wszelkie zasługuje uznanie. Dyrektor raźno krząta