Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 58.djvu/202

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

barana, dowodem jest, iż pewien stary szlachcic, francuskie przysłowie: Il faut que la jeunesse se passe, przetłómaczył na polskie: «Trzeba, aby młodzież spasowała». Co do mnie, nie sądzę. Niech się bawią. Cacy, dziateczki! cacy! — jak mówi Odyniec. Bo proszę też łaskawie mi powiedzieć: do czego istotnie służą pieniądze? Oto do tego, żeby je wydawać. Więc jeżeli ojce zbierali pieniądze, to oczywiście po to, żeby synowie mogli mieć salony w Europejskim hotelu, powozy, konie, groomów, ostrygi, szampana, bakara, tancerki cyrkowe, a na starość...
Ech! ktoby tam myślał o przyszłości. Od czasu jak Hartmann dowiódł, że dla przyszłych pokoleń pracować nie warto, cóż to może komu szkodzić, że tam kiedyś w odległej przyszłości synowie owych dżentlemenów będą z kolei groomami u synów, np. małego Fredego Salamońskiego. Fortuna kołem się toczy. Był szlachcic na wozie, będzie i pod wozem. W przysłowiu siedzi tak nieruchomie prawda praktyczna, jak mrówka ulepiona przed tysiącem lat w bursztynie. Przysłowia są mądrością narodów; że zaś dżentlemenom mądrość ta nie jest obcą, kto nie wierzy, niech spyta, czy jest między nimi choćby jeden np., któryby nie umiał dokończyć przysłowia:
«Kiedy bieda...»
Zresztą pamiętać, wiedzieć i powtarzać pewne