Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 58.djvu/181

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

łądku znaleziono jeszcze mniejszego i t. d. Podobna historya się powtórzy. Chyba, że prawo przełamie tę niechęć do mieszkania we własnych domach rozkazem, ażeby każdy właściciel, po wybudowaniu domu, dla wypróbowania go, mieszkał w nim przed wszystkimi lokatorami przez rok jeden.
Ale żarty na bok: wróćmy teraz do owych kół bolesnych, w które każdy dobrowolnie się wplata. Owóż, gdyby właściciele tych zwalonych budowli chcieli byli pomyśleć o stawianiu ich na mieszkanie, nie na spekulacyę; gdyby nie ich iluzye, że budowanie, jak to mówią, na okpisza, może być dobrym interesem; gdyby się nie łudzili nadzieją, że im się uda dom pozornie dobrze wybudowany sprzedać z zyskiem i módz sobie potem powiedzieć: Après moi le déluge, gdyby rozumieli, że życie najuboższego robotnika, a nawet biednego lokatora, który do takiej pułapki będzie zmuszony się wprowadzić, warte jest przynajmniej tyle, ile ich napełniona kieszeń — toby może stawiali domy nie na gruz i piasek, ale na czystą cegłę. Kontentowaliby się mniejszym zyskiem przy sprzedaży, a co najważniejsza, nie narażaliby się na przeprowadzenie się z tak ruchomych nieruchomości do stojącego na nieuszkodzonych fundamentach w sąsiedztwie gmachu, który będzie sceną epilogu czy też piątego aktu rozegranego przed