Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 58.djvu/060

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i na ostatniej karcie również niezłe; ale co do portretów na karcie tytułowej, to już drugi wcale się nie udał. Nie bez pewnej słuszności powiedział ktoś, że portret p. R. Popielówny przedstawia nie twarz, ale potwarz, ozdobioną (?) śmiałym pod względem formy wierszem, którego początek brzmi jak następuje:

Tę artystkę oblewa wielkich pochwał topiel,
I kto żyje ten uwielbia Romanę Popiel.

Co lepsze? sens czy kadencya? Przypomina to trochę: «wlazł na gruszkę, rwał pietruszkę». Cenimy Muchę, jako pismo, po pierwsze, redagowane z talentem, a powtóre z godnością; ale swoją drogą co brzydkie, to brzydkie zawsze i wszędzie. Lepiej już było zostawić miejsce na twarz próżne, niechby czuły widz w swej duszy ją dośpiewał, albo dorysował. Lepiej, ponieważ to czas maskarad, było dać maskę; niechby czuły widz mocą wyobraźni ją odchylał. Ale tak, jak jest, to istotnie nie twarz, ale potwarz.
Wspomnieliśmy o maskach, powiedzmy więc cokolwiek i o piątej maskaradzie. Tak! tak! już piąta; karnawał ucieka, a blady post stoi za pasem. Na onej maskaradzie był taki stosunek kobiet do mężczyzn, że na jednego mężczyznę przypadała jedna trzydziesta kobiety. Gdybyż przytem te ułamki, w których, jeżeli mowa o posagu, mianownik jest zawsze większy